Działania lotnictwa radzieckiego z lotnisk oleśnickich. Cz.I
7. Gwardyjska Dywizja Myśliwska (ok. 1. luty-11.luty 1945 r.)

Tekst i ilustracje Adam Krzyształowicz (Opole)
23.08.2010 r.

Spośród dowódców jednostek lotnictwa myśliwskiego o bazowanie na lotnisku oleśnickim jako jeden z pierwszych upomniał się pułkownik Aleksander Pokryszkin, ówcześnie dowódca 9. Gwardyjskiej Dywizji Myśliwskiej, który niedługo po zajęciu Oleśnicy zwrócił się z tym do dowódcy 2. Armii Lotniczej, gen. Krasowskiego. Ten odmówił mu jednak pozwolenia na przebazowanie, chcąc przenieść tam jednostkę lotnictwa szturmowego. Po kilku dniach stanowisko dowództwa w sprawie lotnictwa myśliwskiego uległo zmianie, i zgodzono się na zajęcie części lotniska przez myśliwce. Wtedy wybór padł na jednostki 7. Gwardyjskiej Dywizji Myśliwskiej, które stacjonowały na lotniskach w Częstochowie i Szczukocicach.

Do Oleśnicy przeniesiono co najmniej dwa z jej trzech pułków; około pierwszego lutego przebazowano 1. Gwardyjski Pułk Myśliwski używający maszyn Jakowlew Jak-3. Zapewne w tym samym okresie przeniesiono również 89. Gwardyjski Pułk Myśliwski operujący wtedy na samolotach Jakowlew Jak-9. Przelot do nowej bazy był okazją do wykonania zadania bojowego, o czym pisze w swoich wspomnieniach jeden z pilotów 89. pułku, Jurij Moisjejewicz Mowszewicz (niżej pokazano samolot autora wspomnień):

Samolot Jak-9 należący do pilota 89. pułku, Jurija Moisjejewicza Mowszewicza, maj 1945 roku. Maszyna nosi standardowe maskowanie na rok 1945. Uwagę zwraca pionowy, biały pas na sterze kierunku i czerwony kołpak śmigła. Na nosie maszyny namalowano symbol orderu Czerwonego Sztandaru - odznaczenia jakie przyznano 89. pułkowi za zasługi bojowe. Za kabiną pilota widać napis „Pobeda” - Zwycięstwo.

„Front znowu poszedł na zachód, ku Odrze. Nasz pułk otrzymał zadanie przelotu do miasta Oleśnica - pierwszego miasta na terenie Niemiec. Przy czym powinniśmy byli dolecieć do linii frontu, „popracować” nad nią, i potem, zawróciwszy wstecz, wykonać lądowanie na lotnisku przy mieście Oleśnica. Przelatywaliśmy drużynami. Tak wyszło, że moja stała drużyna odleciała wcześniej. Więc dołączono mnie do innej drużyny, przygotowującej się do przelotu. Wzbiliśmy się, uformowaliśmy szyk, wyszliśmy na IPM (wyjściowy punkt trasy) i wzięliśmy kurs ku Odrze. W okręgu Częstochowa, skąd zaczęliśmy przelot, było bezchmurnie. Odchodząc na zachód, napotykaliśmy coraz większe i większe obłoki, aż zlały się one w zwarte zachmurzenie; zaczęło zmierzchać. Zima, dzień jest krótki, szybko więc zaczyna ciemnieć. Dolecieliśmy do Odry, przeszliśmy wzdłuż niej i prowadzący zawrócił grupę w tył. Gdzieś z prawej strony powinno być nasze nowe lotnisko. Wydawało mi się, że prawidłowo podchodzimy do lotniska, ale prowadzący, a za nim i my, wiadomo, nie skręcając, lecimy na wschód, z powrotem do Częstochowy. Kiedy wróciliśmy na swoje lotnisko, prowadzący rozkazał rozluźnić szyk, żeby podchodzić do lądowania. Wtedy wykonałem „haczyk” - figurę akrobacji lotniczej. Kiedy wprowadziłem „jaka” w poziomy lot, zobaczyłem, jak nasza trójka „jaków” kieruje się do IPM. Co za dowcipy? Czyżby prowadzący zdecydował się lecieć na nowe lotnisko? Nie namyślając się wiele, szybko sformowaliśmy szyk. Znów lecimy po tej trasie. A zmierzcha coraz bardziej. Dolecieliśmy do brzegu zwartego zachmurzenia. Prowadzący poszedł do góry, powyżej chmur, my za nim; Kiedy przebiliśmy się na górę, było nas tylko trzech, jeden gdzieś się zgubił! Lecimy trójką. W przybliżeniu w okręgu miasta Kępno prowadzący zaczął ponownie przebijać się przez zachmurzenie. Kiedy przebiliśmy zachmurzenie i wyszliśmy nad Kępnem, było nas już tylko dwóch. Zgubił się jeszcze jeden. No, myślę, teraz moja kolej zgubić się, bo prowadzący przecież się nie zgubi! Zmierzcha się jeszcze bardziej. Noc nadeszła szybko, a ja nie uczyłem się latania w nocy. Podniosłem mapę - istotnie, Kępno. Od tego miasta na południowy zachód jest miasto Oleśnica; Nie dolatując do niego, z lewej strony drogi powinno być nasze lotnisko. Biorę kurs na lotnisko. Ale prowadzący ma inne plany. On podleciał blisko do mnie i macha ręką. Czego on chce? To lecieć wstecz, to szukać zaginionego członka z szyku. Radio z jakiegoś powodu nie pracuje. A ja już poleciałem tu i z powrotem do Częstochowy, i znowu tu. Paliwa było u mnie już mało, co starałem się pokazać mu gestami. Wtedy on stara się zawrócić mnie wstecz, do Częstochowy! Wzdłuż drogi zauważyłem staw, z obu stron stoją słupy. Nurkuję między słupami i lecę wzdłuż drogi. On zrozumiał, że mnie nie zawróci z kursu, a w końcu i on leci na to lotnisko, to wtedy zagroził mi pięścią i odbił na stronę. Według przewidywań z przodu ukazało się lotnisko. Podleciawszy bliżej, zobaczyłem nasze samoloty i zszedłem na lądowanie. Nie zdążyłem wyleźć z „jaka”, jak do mnie podbiegł posłaniec i mówi, że mnie wzywa zastępca dowódcy pułku. Pobiegłem do niego i referuję: „Gwardii młodszy lejtnant Mowszewicz przybył”, a on patrzy na mnie, ma zdziwione oczy i pyta: „A gdzie Puszylin?” Wtedy do mnie dotarło. Kiedy wykonałem „haczyk”, trójka, z którą wróciłem, spokojnie poszła na lądowanie, a nowa trójka „jaków”, na czele z zastępcą dowódcy pułku i w którą wchodził gwardii młodszy lejtnant Papa Puszylin, dopiero co się wzbiła i, uformowawszy szyk skierowała się do przelotu na lotnisko Oleśnica. Do tej trójki „jaków” i ja dołączyłem. Zastępca dowódcy pułku odwrócił się do mnie plecami i poszedł. A co on mógł powiedzieć? Zapadły całkowite ciemności. Przyszedł czas na kolację. Po tych wszystkich niepokojach i apetyt wzrósł. Trzeba szukać stołówki. Kiedy przyszedłem do jadalni, zobaczyłem zwykły obraz: lotnicy siedzą eskadrami, a osobno, na czele, dowództwo pułku. Nie zdążyłem wejść, jak mnie przywołuje dowódca pułku, gwardii major Wiktor Wasiljewicz Własow. Wszystko jasne, teraz będzie bura. I słusznie. Nie trzeba było dokazywać! Trzeba było odróżnić, dokąd jaka trójka leci!!! W końcu i on był lotnikiem. Wszystko opowiedziałem, począwszy od „haczyka” do lądowania na nowym lotnisku. Ze wszystkimi perypetiami! I przygotowywałem się na burę. Dowódca pułku wysłuchał mnie i spokojnie powiedział: „Idź jeść kolację”. W ten sposób wszystko się skończyło. Co sobie pomyślał dowódca, nie jest mi wiadome!”

Wraz z nowym miejscem pobytu pułki otrzymały nowe zadania. Ich lotnicy mieli nie tylko, tak jak to było do tej pory, osłaniać od ataków z powietrzna oddziały 4. Armii Pancernej i 13 Armii Ogólnowojskowej, ale także utrzymać przewagę w powietrzu, blokować niemieckie lotniska, przeprowadzać "wolne polowania” i zwiad lotniczy. Można przyjąć, że wówczas na części lotniska oleśnickiego stacjonowało ok. 90 samolotów myśliwskich.

Już 1. lutego 1. pułk grupą ośmiu Jaków-3 przeprowadził blokowanie lotniska w Chojnowie. Podczas zadania wywiązała się walka z niemieckimi samolotami, po której nie powrócił do bazy młodszy lejtnant Wiktor Iwanowicz Walaszew. Ostatni raz widziany był po walce, oddalający się od reszty formacji. 89. pułk nie odnotował tego dnia strat.

Następnego dnia piloci 1. pułku ponowili atak na lotnisko Chojnów. Tak te wydarzenia przekazuje kronika jednostki:

„Drugiego lutego na poszukiwanie wrogich lotnisk wyleciał starszy lejtnant Sidorienko. Gwardziści zlokalizowali w pobliżu miejscowości Chojnów lotnisko przeciwnika. Stało tu do 30 samolotów. Nowy dowódca pułku - major I. A. Malinowski - wysłuchawszy meldunku o rezultatach rozpoznania, podjął decyzję o wykonaniu niezwłocznego uderzenia na lotnisko. Dowódca dywizji, generał - major lotnictwa W. M. Zabałujew, poradził najpierw uściślić system obrony przeciwlotniczej lotniska. Wykonanie tego zadania powierzono kapitanowi Moskowienko i młodszemu lejtnantowi Nowikowi. Śmiałkowie, nadleciawszy nad lotnisko Chojnów i, ściągnąwszy na siebie ogień artylerii przeciwlotniczej, ustalili miejsce ustawienia i kaliber baterii i uściślili rozmieszczenie samolotów na postojach.
Wróciwszy, zwiadowcy zakomunikowali, że po zachodniej stronie wrogiego lotniska stoją „Fw-190”, a na północnej - „Ju-88”. Tam też znajdują się dwa hangary. Podejścia do lotniska chronią od południa, wschodu i północy trzy baterie artylerii przeciwlotniczej. Dane te pozwoliły dokładniej opracować taki plan uderzenia, które pozwoliłoby najmniejszymi siłami osiągnąć największy efekt.
Wkrótce 14 myśliwców, prowadzonych przez dowódcę pułku, podniosło się w powietrze. Jednakże nie udało się osiągnąć zaskakującego uderzenia: piloci dwóch „Fw-190” dostrzegli zbliżanie się radzieckich myśliwców. Kiedy grupa dolatywała do lotniska Chojnów, nad nim już latały „Focke Wulfy”. Ale taka sytuacja nie była niespodzianką dla radzieckich lotników. Ona była wzięta pod uwagę przy planowaniu uderzenia. Dlatego dzięki rozkazowi majora Malinowskiego wszyscy lotnicy wiedzieli którzy, jak i na które cele mają działać. Drużyna kapitana Moskowienka atakowała artylerię przeciwlotniczą wroga. Dowódca pułku stanął na czele grupy walczącej z samolotami przeciwnika, które osłaniały lotnisko. Grupa uderzeniowa przeprowadziła bombowo - szturmowe ataki na miejsca postojów. Wybuchły pożary.”

Tego dnia również 89. pułk odnotował co najmniej jedno zwycięstwo powietrzne - jeden z jego asów, starszy lejtnant Iwan Aleksewicz Gonczar, zgłosił zestrzelenie Focke Wulfa 190 w rejonie miejscowości Wińsko. Oba pułki zakończyły dzień bez strat osobowych.

3. lutego 89. pułk siłami sześciu Jaków-9 przeprowadzał osłonę z powietrza 4. Armii Pancernej w rejonie Lubina, Rudnej i Tymowej. W rejonie Rudnej lotnicy natknęli się na grupę około dwudziestu Focke Wulfów 190, zmierzających z południa w stronę Ścinawy. Zawiązała się walka, w wyniku której radzieccy lotnicy zgłosili zestrzelenie siedmiu Fw-190; z czego dwa zwycięstwa - w rejonie Księginic- zgłosił prowadzący grupę Iwan Gonczar. Pułk odniósł znaczny sukces, jednak podczas wykonywania zadania poniósł też stratę jednego pilota. Jak zapisano w raporcie, maszynę młodszego lejtnanta Michaiła Aleksandrowicza Mołczanowa zapalił pocisk artylerii przeciwlotniczej. Lotnik nie wrócił do bazy. 1. pułk nie poniósł tego dnia strat.

4. lutego kolejny sukces wpisał na swoje konto „etatowy” as 89. pułku, Iwan Gonczar, zgłaszając zestrzelenie Fw190 na południe od Rudnej. Piloci 1. pułku także nie próżnowali; jeden z jego asów, Wasylij Kalenikowicz Iszczenko, zgłosił strącenie maszyny typu Henschel 126 na północny zachód od Zatorza (obecnie dzielnica miasta Żary), zapewne wykonując zadanie w rejonie nieodległego niemieckiego lotniska. Oba pułki nie poniosły tego dnia strat osobowych

Jednak bezstratne sukcesy radzieckich pilotów nie trwały jednak długo. 7. lutego 89. pułk odnotował swoją pierwszą stratę pilota od początku miesiąca. Wtedy to z zadaniem rozpoznania pogody i osłony z powietrzna wojsk lądowych w rejonie Lubin - Ścinawa - Rudna - Chobienia wyleciała para Jaków-9 pod dowództwem Iwana Gonczara. W drodze powrotnej na oleśnickie lotnisko, o godzinie 17.00, pilot drugiej maszyny, młodszy lejtnant Wiktor Jefimowicz Machonin został w tyle za samolotem dowódcy i nie powrócił do bazy. W jego aktach osobowych odnotowano „przepadł bez wieści”. 1. pułk nie poniósł tego dnia strat.

Następny dzień okazał się fatalny dla dowództwa 2. Gwardyjskiego Korpusu Myśliwskiego, zwierzchników 7. dywizji a więc i „naszych” pułków. Podczas rozpoznania niedawno zdobytego lotniska w mieście Lubin na minie wyleciał jeep z dowódcą korpusu. Wprawdzie oficer ów nie zginął, ale został ciężko ranny i odesłano go na tyły, na długie leczenie. W 1. i 89. pułku był to mimo wszystko normalny dzień frontowej „pracy”. 1. pułk przeprowadził parą maszyn Jak-3 rozpoznanie lotniska w Żaganiu. Piloci dostrzegli asfaltowy pas startowy i do 100 parkujących na lotnisku samolotów, w większości rozmieszczonych w rejonie hangaru. Na stacji kolejowej Żagań zaobserwowali dziesięć transportów kolejowych. Pułki nie poniosły tego dnia żadnych strat osobowych.

Ostatnie kilka dni pierwszej dekady lutego upłynęły pod znakiem zawieszenia większości lotów. Powodem była nagła odwilż, która trawiasty pas startowy lotniska oleśnickiego zamieniła w grząski, podmokły teren ze stojącymi na nim kałużami wody. Starty możliwe były jedynie wczesnym świtem, kiedy przymrozki w dostatecznym stopniu utwardziły namokłą ziemię. Oficerowie wojsk lądowych zaczęli skarżyć się naczelnemu dowództwu na brak wspierających działań lotnictwa. Konieczna stała się zmiana lotniska.

10. lutego doszło do zmian personalnych w sztabie 7. Gwardyjskiej Dywizji Myśliwskiej. Jej dotychczasowy dowódca, generał Wiaczesław Michajłowicz Zabałujew, otrzymał stanowisko dowódcy 2. korpusu. Zwierzchnictwo nad 7. dywizją objął podpułkownik Giorgij Agiejewicz Lobow. Na nowym stanowisku przydzielono mu samolot typu Jak-3.

 

Dowódca 7. Gwardyjskiej Dywizji Myśliwskiej, podpułkownik Giorgij Lobow. Zdjęcie wykonano najprawdopodobniej 10 lutego 1945, wraz z objęciem przez niego stanowiska dowódcy dywizji.
Rysunek maszyny G. Lobowa, Jaka-3, 10. luty 1945 r. Uwagę zwraca biało-czerwony pas na ogonie maszyny, biały kołpak śmigła oraz oznaczenia 20. zwycięstw powietrznych - białe gwiazdy oznaczają zapewne indywidualne zwycięstwa Lobowa. Kamuflaż samolotu to ciemne łaty naniesione na jednolite, jasne malowanie będące standardowym maskowaniem tych maszyn na okres zimowy.

Następny dzień, 11 lutego, był najpewniej ostatnim dniem bazowania 1. pułku w Oleśnicy. Pułk opuszczał trawiaste lotnisko, aby przenieść się na aerodrom z utwardzonym pasem startowym. Zapewne podobnie uczynili lotnicy 89. pułku. Tego dnia na konto 1. pułku zestrzelenie zapisał jeden z asów jednostki, Serafin Pawłowicz Kaługin, zgłaszając strącenie Messerschmitta Me-109 na południe od Polkowic.

Inny pilot 1. pułku, młodszy lejtnant Paweł Nikiforowicz Michajliczenko, wypełniając zadanie rozpoznania wojsk przeciwnika w rejonie Nowe Miasteczko - Bytom Odrzański, odłączył się od grupy i nie wrócił na lotnisko. Przez długi czas był „zaginionym bez wieści”. Powrócił jednak na lotnisko swojego pułku 18. marca, pilotując w dodatku swoją maszynę. Jak później zeznał, 11 lutego na samolocie uszkodzonym przez nieprzyjacielską artylerię, wylądował na jednym z lotnisk zajmowanych przez jednostki 16. Armii Lotniczej 2. Frontu Ukraińskiego. Tam wyremontowano jego uszkodzonego Jaka-3, na którym po ponad miesiącu powrócił do jednostki.

Również 89. pułk mógł tego dnia pochwalić się co najmniej jednym strąceniem. As pułku, Iwan Gonczar, zgłosił zestrzelenie Focke Wulfa 190 na południowy zachód od Polkowic. Był to sukces tym większy, że pułk nie poniósł w tym dniu strat osobowych.

Podsumowując działania 1. i 89. pułku z lotniska oleśnickiego trzeba zauważyć, że odniosły one znaczne sukcesy kosztem małych strat własnych. Za cenę, uznanych za zestrzelone co najmniej dwunastu niemieckich maszyn, pułki poniosły bezpowrotną stratę 3 pilotów i 1 wyłączonego z walki. Ponadto piloci 1 pułku, przeprowadzając wypady na niemieckie lotniska w Chojnowie i Żaganiu, zniszczyli wiele maszyn przeciwnika na ziemi. Najcięższym przeciwnikiem radzieckich lotników okazała się niesprzyjająca pogoda, jako że Luftwaffe, mimo wciąż licznych sił, nie stawiło poważniejszego oporu.

29. 02. 2011 Suplement

Bibliografia:
Meldunki strat 7. Gwardyjskiej Dywizji Myśliwskiej za miesiąc luty 1945. - za www.obd-memorial.ru
Wnioski o przyznanie orderów gwiazd Bohatera ZSRR dla lotników 7. Gwardyjskiej Dywizji Myśliwskiej - za www.podvig-naroda.ru
Michaił Jurjewicz Bykow, „Asy Wielikoj Otieczestwiennoj. Samyje riezultatiwnyje letczyki 1941-1945 gg” Jauza, Eksmo; Moskwa; 2007
Drabkin A. „Ja dralsja s asami luftwaffe”, Jauza, Eksmo, 2006.
Dzjaczenko G.Ch. „Nasledniki Niestierowa”, Wojenizdat, 1963
Pilawski Erik, „Soviet Air Forces Fighter Colors 1941-1945”
Pokryszkin A.I. "Nebo wojny", Wojenizdat, 1980.


Od autora Lokacja miasta Oleśnica piastowska Oleśnica Podiebradów Oleśnica Wirtembergów
Oleśnica za Welfów
Oleśnica po 1885 r. Zamek oleśnicki Kościół zamkowy Pomniki Inne zabytki
Fortyfikacje Herb Oleśnicy Herby księstw Drukarnie Numizmaty Książęce krypty
Kary - pręgierz i szubienica Wojsko w Oleśnicy Walki w 1945 roku Renowacje zabytków
Biografie znanych osób Zasłużeni dla Oleśnicy Artyści oleśniccy Autorzy Rysowali Oleśnicę
Fotograficy Wspomnienia osadników Mapy Co pod ziemią? Landsmannschaft Oels
Wydawnictwa oleśnickie Recenzje Bibliografia Linki Zauważyli nas Interpelacje radnych
Alte Postkarten - widokówki Fotografie miastaRysunki Odeszli
Opisy wybranych miejscowości
CIEKAWOSTKI ZWIEDZANIE MIASTA Z LAPTOPEM, TABLETEM ....
NOWOŚCI